Wszystkie możliwości

Tak króciutko tylko:
Piszę sobie właśnie soft do opisywanego niedawno „garażonatora” i przed chwilą sam się uśmiałem z tego, co mi wyszło. Poniżej jest zestaw instrukcji warunkowych mających rozróżniać możliwe stany, w jakich znajduje się brama wjazdowa. Same instrukcje nie robią jeszcze nic, po prostu jest ich komplet:

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
'Brama wjazdowa
   If Brama_open <> Brama_open_t Or Brama_close <> Brama_close_t Then     'sprawdzamy, czy stan się zmienił
      If Brama_open = 1 And Brama_close = 1 Then            'brama w położeniu nieustalonym
      End If
      If Brama_open = 0 And Brama_close = 1 Then            'brama otwarta
      End If
      If Brama_open = 1 And Brama_close = 0 Then            'brama zamknięta
      End If
      If Brama_open = 0 And Brama_close = 0 Then            'brama w dziurze czasoprzestrzennej
      End If
   End If

Jak widać, oprogramowanie przewiduje wszystkie możliwe możliwości. Również i taką, gdy brama będzie jednocześnie otwarta i zamknięta, nie mam tylko jeszcze pomysłu, co ma wtedy zrobić kontroler. Wezwać Enterprise na pomoc?

PS: tak, stan „brama wyniesiona przez cyg… TFU! nieznane osoby o smagłej cerze” też jest przewidziany, zawiera on się w pierwszym warunku: „brama w położeniu nieustalonym. 😉

3 komentarze.

Różności

Nie wiem, czy pamiętacie ten wpis na temat żarówki LED home-made. Odgrażałem się w nim, że jak mi tylko z chin przyjdzie zamówiony tamże worek ledów, to je zrobię. Musiałem jakoś nie w porę to napisać, bo zamówione wtedy ledy i wg chińczyka wysłane trzy dni później, nie dotarły do mnie do tej pory. Co było robić, transakcję zareklamowałem (zainteresowanych zakupami w chinach, a nie mających śmiałości od razu informuję, że wpłaconą kasę w całości odzyskałem kilka dni po złożeniu reklamacji, to nie Allegro, gdzie trzeba się kopać z koniem, a serwis jedyne co może, to wysłać informację, że za nic nie odpowiada, chińska platforma w całości przejmuje odpowiedzialność za transakcje, pośredniczą w przekazywaniu pieniędzy, rozstrzygają spory i kupujący raczej nie ma szans tu wtopić), ledy zamówiłem powtórnie, w dodatku za jeszcze niższą cenę i… i cóż, właśnie przyszły 🙂

Cóż więc zrobić, słowo się rzekło, trza się brać za robotę 🙂

Czytaj dalej

10 komentarzy.

Cośtaminator

Tytuł wpisu jest żywcem zerżnięty z jednego z odcinków Fineasza i Ferba, mający dzieci w odpowiednim wieku będą wiedzieć, nie mający w sumie nic nie tracą, ja zaś dodam tylko od siebie, że nazewnictwo stosowane przez Doktora Dundersztyca zawsze mi się podobało, a tu mi pasuje jak ulał 🙂

Żeby długo się nie rozwodzić – zrobione! Działa!

Czytaj dalej

2 komentarze.

Walentynki

Dla odmiany po wpisach technicznych, będzie o naszych dzieciach. O Łajzie konkretnie 🙂

Pisałem już nieraz o tym, że dzieciak jest kochliwy i przejawia wielki i w dodatku całkowicie samorodny talent w kierunku zostania Casanową. Wielu znacie 5-6latków, które same z siebie potrafią zauważyć, że mama albo koleżanka ma nową fryzurę bądź kolczyki, w dodatku komplementując to słowami w stylu „pięknie dziś wyglądasz”? Dodam tylko, że z domu tego nie wynosi raczej, ze wstydem muszę stwierdzić, że pod tym względem dość typowym małżonkiem jestem.

Czytaj dalej

2 komentarze.

Wytrawiarka na finiszu

Co tu dużo pisać, sami zobaczcie, jak to wygląda na chwilę obecną:

Kolorki oszałamiające (za to pasują do rolet, które mam w warsztatowych oknach), samo akwarium w tej chwili puste, ale mechanicznie już skończone. Jedyne, co zostało, to napisać soft, co też już jest zaczęte. Mam nadzieję, że w nadchodzącym tygodniu się uwinę, wtedy opiszę całą konstrukcję jako kolejny projekt w stosownym dziale 🙂

Przy okazji, na zdjęciu widać kolejną moją konstrukcję sprzed lat, emerytowany już (choć czasem się przydający jako drugi) zasilacz. Ten zbudowałem jakoś pod koniec studiów, a więc też już coś pod 20 lat ma, zbudowany na LM317, miał płynnie regulowane 10-obrotowym potencjometrem napięcie 2-25V/2A, do kompletu mierniczek (ze wskaźnika wysterowania) pokazujący napięcie i w założeniach również prąd, tylko, że wtedy dobranie bocznika pomiarowego odłożyłem „na później” i owo „później” nigdy nie nastąpiło. Cóż…

Czytaj dalej

2 komentarze.

Sprzedam Opla

Opel może nie całkiem do opla podobny, ale do sprzedaży przygotowany całkiem po motoryzacyjnemu. Zwłoki w formie wyjściowej już pokazywałem:

skorupa została jak należy polutowana, miejscami co prawda wymagała podsztukowania kawałkami wiaty przystankowej, ale cóż, taki już los szrotowej motoryzacji 🙂

Czytaj dalej

3 komentarze.

Akwarium

Jak to mówią, pierwsze koty za płoty, po nieudanym podejściu do wytrawiarki z mieszadłem mechanicznym, czas na wytrawiarkę można by rzec klasyczną, z napowietrzaniem. Tyle, że zamiast kupić gotowy zbiornik i utopić w nim akwariową grzałkę oraz napowietrzacz, trochę zaszalałem 🙂

Na zdjęciu widać gotowy zbiornik, pozbawiony jeszcze obudowy i jakiejkolwiek elektroniki, temperatura mierzona miernikiem, termostat „ręczny”, ale gdzieś, kurcze, musiałem płytki dla tej wytrawiarki zrobić, prawda?

Czytaj dalej

Brak komentarzy.

Wpis historyczny nr 2

Ja przepraszam, ale ja muszę. Zainspirowany komentarzem Bajcika pod poprzednim wpisem i ogólnie ogarnięty nostalgią towarzyszącą porządkowaniem wraz z bratem domu po naszych dziadkach, stwierdziłem, że swoją dawną elektronikę jednak muszę uwiecznić. Muszę i koniec. Bo trzymał tego nie będę, prędzej czy później wyląduje ona tam, gdzie jej miejsce, ale chociaż te zdjęcia po niej zostaną.

Tak więc, proszę wycieczki, zakładamy kapcie filcowe, okrycia wierzchnie oddajemy do szatni i idziemy rządkiem, niczego nie dotykając, bo po łapach! I nie gadać tam jeden z drugim, słuchać!

  • Eksponat 1, niestety, bez daty, ale to była jakoś połowa mojej szkoły średniej (czyli późne 80te), moduł woltomierza na będącym wówczas szczytem marzeń układzie C520D. Zwracam uwagę na wyprowadzenia w formie pętelek z miedzianego drutu, oklejonych wokół distalem oraz na radzieckie rezystory MŁT.Strona druku, na której widać wspominane pod komentarzem Bajcika w poprzednim wpisie skutki obcinania brzegów ścieżek skalpelem. Prawda, że „prawie” jak współczesna płytka robiona termo czy chemiotransferem? 😉

Czytaj dalej

Brak komentarzy.

Wpis historyczny

Robię właśnie wielkie porządki w opróżnianym z powodu sprzedaży domu po moich dziadkach. Domu, w którym jako dzieciak spędzałem każde wakacje i niemal każdy dzień wolny, tamże jako małe dziecko zyskiwałem podwaliny pod swe ogólnotechniczne zainteresowania, szkolony byłem od małego przez dziadka – przedwojennego mistrza budowlanego, za czasów PRLu aż do emerytury budującego Polskę Ludową, dziadka, którego do dzisiaj wspominam jako osobę, która przy pomocy kawałka drutu i paru gwoździ byłaby w stanie naprawić pewnie i prom kosmiczny amerykanom. Może nie byłby idealny, ale okręcony drutem skręconym mocno „na dugę”, i z płytkami (tymi, co odpadały) poprzybijanymi raz przy razie przy pomocy papiaków, może przez kawałek wyklepanej młotkiem blachy z odzysku, żeby było solidniej, na pewno by się trzymał kupy 😀
W tymże domu jako kilkulatek zwichnąłem sobie rękę w łokciu (spadłem z drabiny, a jakże), również jako kilkulatek asystujący dziadkowi przy tynkowaniu ściany, mało przez tegoż dziadka nie zostałem zamordowany, ponieważ kiedy dziadek skończył zacierać ścianę i poszedł gdzieś, niżej podpisany złapał za pacę i też zaczął zacierać… (udało mi się odparzyć ze dwa metry kwadratowe świeżego tynku).
Jako starsze dziecię tamże miałem swój pierwszy warsztat, tamże dorobiłem się posiadanej do dziś blizny na lewej dłoni (niewarta wspominania przygoda z przetapianiem szkła w opalanym koksem piecu CO), tamże miałem też całe mnóstwo innych przygód, na temat których w zasadzie książkę możnaby napisać.

Żeby już nie zanudzać, przejdę (wreszcie) do rzeczy: otóż natrafiłem na dwie ze swoich dawnych konstrukcji. Konstrukcje owe trafiły tam, gdzie ich miejsce, ale na pamiątkę zdjęcia zrobiłem 🙂

Po pierwsze: zasilacz. To miał być (i przez kilka lat był!) zasilacz nad zasilacze, z parametrami, które osoby zorientowane mogą sobie same zobaczyć na płycie czołowej. Nie, nie mam pojęcia, na jakie licho był mi potrzebny zasilacz do 50V, wtedy uznałem, że tyle trzeba. I 3A. Trafo 150W wewnątrz pochodziło z któregoś z Rubinów (chyba 202), oczywiście zostało samodzielnie przewinięte! Obudowa gięta z blachy aluminiowej, napisy tuszem od szablonu, po całości zalakierowane lakierem bezbarwnym. Oznaczenie „HMS 09c” coś znaczyło. Wybaczcie, za diabła nie pamiętam już, co, pamiętam tylko, że miałem specjalny zeszyt, w którym przechowywałem schematy i opisy swoich wynalazków, tamże miałem tabelę, gdzie urządzenia były podzielone na kategorie, podkategorie i od nich brały się kolejne literki – no tak sobie wymyśliłem w nastoletniej łepetynie, że tak będzie mądrze i profesjonalnie 🙂

Płyta czołowa, mocno brudna, ale widać, o co chodzi. I tak, wiem, że „labolatoryjny” pisze się inaczej. Wtedy nie wiedziałem, za błędy ortograficzne sprzed 30 lat nie odpowiadam! 😉

Czytaj dalej

2 komentarze.

Warsztat, warsztat…

Za sprawą zamieszczonego ostatnio przepisu na amatorskie płytki „całkiem jak z fotochemii” ruch na stronie mi się zrobił taki, że nawet dla serwera hostingowego okazało się to sporym zaskoczeniem (strona padła sobie niedługo po zamieszczeniu tamtego wpisu). Ewentualnie, jak jeden z kolegów z pl.misc.elektronika stwierdził – przerażeni wizją spadających na łeb obrotów producenci tanich laminatorów próbowali interweniować  :mrgreen:

Czytaj dalej

Brak komentarzy.

Page 11 of 16« First...«910111213»...Last »

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0390924
Visit Today : 237
Hits Today : 306
Total Hits : 1244969
Who's Online : 1