Ja przepraszam, ale ja muszę, takie rzeczy wręcz należy utrwalać, dzieciak podrośnie, zacznie do domu dziewczyny przyprowadzać, to będzie co pokazywać 😀
Łajza cały czas jeszcze uwielbia robić różnego rodzaju etykiety, tabliczki i podpisy. Rzecz już nam w domu spowszedniała na tyle, że nawet tego się już nie utrwala, ale kwiatek z dnia dzisiejszego utrwalić trzeba. Dzieciak był na jakichś zajęciach dla małych naukowców, zajęcia miały tematykę herbacianą, m.in. dzieci robiły samodzielnie jakieś mieszanki, które następnie zabierały do domu. Dziecko nasze kochane zrobiło z tego prezent dla mamy i taty, wyproszonym od „pani” pisakiem prezent rzecz jasna opisało, żeby nie było wątpliwości, co dla kogo:
Opis z małżonką analizowaliśmy dość długo, dla ułatwienia poniżej jego częściowa transkrypcja:
„MAMA MA CZARNOŁ HERBATE | TATA MA ZIELONOŁ | ADLAMNIE JEST ZRUŻANA HERBATA”
PS: nie cierpię zielonej herbaty, ale jak to dziecku powiedzieć? Trzeba będzie wypić. Albo małżonce podmienię 😉
6 komentarzy.