Category: Automatyka

Nie od razu kubłowystawiatoinator zbudowano…

Nikt nie mówił, że będzie letko, kruca bomba…

Wersja pierwsza prototypu została wykonana, dogłębnie przetestowano i na podstawie tychże testów została wyciągnięta cała kupa wniosków. O wnioskach za moment, póki co – film propagandowy opiewający (jak na film propagandowy przystało) same sukcesy 🙂

Wybaczcie cichutki dźwięk, niestety kamera, którą dysponuję tak dźwięk nagrywa, a jakoś nie starczyło mi zapału, by go podbijać. W każdym razie, jak widać na filmie, kubłowystawiatoinator obciążony masą porównywalną z wagą przeciętnego kubła ze śmieciami, w laboratoryjnych warunkach, po płaskiej, poziomej podłodze jeździ pięknie i bez najmniejszego nawet przycinania. Filmów z kolejnych już prób nie ma, więc trzeba mi uwierzyć na słowo, ale gdy dokonawszy pierwszej próby na własnym dziecku, wszedłem na tą platformę sam, z obciążeniem 80kg jechała równie gładko i równie bezproblemowo. Wtedy jakoś postanowiłem dokonać testu roboczego, już w terenie.  Czytaj dalej

Żaluzje, Kulson….

Przepraszam za soczysty tytuł (bo nikt chyba nie ma wątpliwości, co do tego, przy czym będę się upierał na konferencji, że mam kolegę o ksywie Kulson i to do niego są skierowane słowa), ale musiałem jakoś wyrazić swój stosunek do tematu. 
Przy okazji opisywania automatycznej rolety wspominałem, o ile mnie pamięć nie myli, że teraz kolej na obecne w innych naszych oknach żaluzje. Wewnętrzne, takie… zwykłe, listkowe, jedyne, co w nich jest niezwykłe to fakt, że listki są drewniane, mechanizm zaś i budowa są typowe do bólu. Podobne żaluzje mieliśmy w naszym poprzednim mieszkaniu i tamże je z powodzeniem przerobiłem na automatyczne, robiąc to jeszcze na procesorze z czasów tak mniej więcej Wizyty Ottona III w Polsce, czyli na AT89C2051.  Żaluzje miały swoje narowy, ale generalnie działały całkiem nieźle aż do końca naszego pobytu w tamtym mieszkaniu. Mechanicznie było to wykonane w ten sposób, że króciec do kręcenia żaluzjami był sprzężony z niedużym silniczkiem z wbudowanym reduktorem do 100RPM, silniczek choć mały, wystawał w formie kalafiora nad obudową żaluzji. Zdjęć niestety nie mam, nie prowadziłem wtedy aż tak drobiazgowej dokumentacji swojego majsterkowania.

Niestety, żaluzje okazały się być jednym z tych tematów, które na papierze wyglądają na działające, ale zrobić praktycznie nie dadzą się w żaden żywy sposób. Po prostu nie i koniec! Jak perpetuum mobile zupełnie. Które też wynalazłem niegdyś, jako dwunastolatek (czy jakośtak) – wymyśliłem, że zepnę silniczek z prądnicą zarówno mechanicznie jak i elektrycznie (tak, by silnik kręcąc prądnicą wytwarzał prąd do zasilania się), to będe miał prąd za darmo i było to dla mnie tak pewne i oczywiste, że gdy poszedłem z tym do szkolnej nauczycielki od fizyki, a ta zamiast paść z wrażenia, zaczęła rechotać na całą klasę, powtarzając „co ty, P., perpetuum mobile wynalazłeś? Hehehehe?”, zupełnie nie wiedziałem, o co jej chodzi i co w mym genialnym pomyśle takiego śmiesznego.
Perpetuum mobile niestety nie chciało działać, w dodatku dziadek się na mnie zdenerwował okrutnie odkrywszy brak dynama w swoim rowerze (ech, ciężki jest los wynalazcy). I żaluzje, niestety, też działać nie chcą, mimo licznych prób. I o tychże próbach chciałem dziś napisać…

Czytaj dalej

Roleta!

Dziś miał miejsce Wielki Dzień! Roleta po raz pierwszy podniosła się sama, bez przypominania komukolwiek, dopytywania się, czy podnieśli, narzekania, że znów się zacięło i nie chce opaść i tym podobnych. Roleta z cichutkim warkotem uniosła się sama, równo o wschodzie słońca, o godzinie 4:24 co można zauważyć na poniższym obrazku pokazującym „przycisk” rolety w Domoticzu wraz z datą i godziną jego ostatniej aktywności:

Domoticz_-_Google_Chrome_2017-05-29_09-40-38

Czytaj dalej

Roleta

– Kuba?
– Cooo?
– Jak będziesz szedł na górę, to spuść roletę!
– Dooobra!
Za pół godziny:
– Kubaaa?!
– Cooo?
– Spuściłeś tą roletę?
…..
– No tak, czy nie??!
– Jeszcze nie, zaraz spuszczę!
Po 20 minutach:
– NO I CO Z TĄ ROLETĄ????
-ZAAAARAAAAAZ!!!!

I tak codziennie, w różnych odmianach, doskonale znanych rodzicom dzieci, zwłaszcza dzieci dobiegających już nastoletniości, przeplatanych jeszcze ustawicznymi walkami z roletą w wykonaniu tych domowników (khem khem, pingwiny, chodzi o pingwiny, khem khem), którzy nie potrafią zapamiętać, że oryginalna nasza roleta jest badziewiem, w którym łańcuszek trzeba ciągnąć pionowo w dół, nie do siebie i zwłaszcza nie w bok, bo wtedy łańcuszek spada z rolki i/lub się kleszczy.

Czytaj dalej

Automatyka Domowa V2 – wstęp

Zaczynając serial o ESP8266 odgrażałem się, że będę robił na nim nową wersję automatyki domowej, bowiem moja obecna, której fragmenty są opublikowane w „Moje projekty” technologicznie jest zabytkiem kwalifikującym go do muzeum techniki. Powstała co prawda nie tak znów dawno temu, ale już wtedy była oparta o dość przestarzałą technologię i przede wszystkim jej ograniczeniem jest język programowania, w którym się specjalizowałem, a w którym, niestety, niewiele można. Jednakże obecna automatyka jest, działa, sprawdzona, niezawodna, po co ruszać? A po co fani motoryzacji marzą o nowym, lepszym aucie mimo, że stare jest cały czas dobre? Po co wędkarzowi nowa superduperwędka z nanorurkowych włókien opracowanych specjalnie dla stacji kosmicznych, skoro dokładnie taką samą rybę można złapać na starego bambusa? Po co audiofilowi nowe marmurowe podstawki pod przewody zasilające (z dodatkową gąbką [naturalną!] tłumiąca wibracje, dzięki czemu od przewodów zasilających wibrujących w polu magnetycznym ziemi nie przenikają nam zakłócenia), skoro ledwo skończył spłacać kredyt po zakupie specjalnych przewodów całkowicie odpornych na przenikanie jakichkolwiek zakłóceń (15000zł/szt. w promocji)?

Ano właśnie… Czytaj dalej

ESP8266 story

Dawno nic tu nie pisałem, najwyższy czas więc nadrobić zaległości, od razu jednak ostrzegam, że będzie wpis o tematyce wyłącznie elektronicznej.

Temat przewodni – o, takie maleństwo:

2282-00

Czytaj dalej

Garażoinator

Wreszcie znalazłem trochę czasu i wreszcie go zainstalowałem. Działa:

Czytaj dalej

Koniec sezonu

Jesień na całego, sezon ogrodowy się kończy, czas więc na jakieś podsumowanie zmian. O brukach już było, o nawadnianiu było i to nieraz, czego zaś nie pokazywałem na pewno, to tarasu w jego obecnej formie:

Czytaj dalej

Domoticz – odkrycie roku

Pogody brak, ciągle leje, w krzyżu strzyka, niewiele się robi, to i niewiele się pisze, ale o jednym muszę.

Powoli, powoli, ale skutecznie ciągnę temat nawadniania i na tapetę wszedł wreszcie jakiś sterownik do tegoż. Platforma, w oparciu o którą sterownik miał być zbudowany to już z dawna anonsowany Raspberry Pi, zagwozdką jednak się okazało, co na nim postawić, by działało to jak należy. Napisać soft od zera, jak to do tej pory robiłem – w przypadku malinki trochę nie czułem się na siłach, chciałem więc bazować na gotowych rozwiązaniach rozwijanych w sieci. Hardware póki co zostało podłączone prowizorycznie:

Zasilacz z częścią wykonawczą po lewo, był juz omawiany, po prawo prowizorycznie zawieszona i podłączona malyna 🙂

Początkowo próbowałem swoje nawodnienie ogarnąć przy pomocy projektu nettemp, nie leżało mi to jednak jakoś. Odkryciem wielkim zaś okazała się być podsunięta mi przez kolegę czeska myśl techniczna – otwarty projekt automatyki domowej: Domoticz 😀

Czeska myśl techniczna – stwierdzenie to może wywoływać uśmieszki i kojarzyć się z czeskim filmem raczej, ale w tym wypadku zupełnie niesłusznie, Domoticz to prawdziwa re-we-la-cja!!!! Ja go dopiero zaczynam poznawać, ogromnego mnóstwa rzeczy o nim nie wiem i wciąż borykam się z podstawami podstaw, ale nawet w ramach podstaw udało mi się zrobić coś takiego:

Domoticz_-_Google_Chrome_2016-05-17_12-18-07

Czytaj dalej

Różności

Nie wiem, czy pamiętacie ten wpis na temat żarówki LED home-made. Odgrażałem się w nim, że jak mi tylko z chin przyjdzie zamówiony tamże worek ledów, to je zrobię. Musiałem jakoś nie w porę to napisać, bo zamówione wtedy ledy i wg chińczyka wysłane trzy dni później, nie dotarły do mnie do tej pory. Co było robić, transakcję zareklamowałem (zainteresowanych zakupami w chinach, a nie mających śmiałości od razu informuję, że wpłaconą kasę w całości odzyskałem kilka dni po złożeniu reklamacji, to nie Allegro, gdzie trzeba się kopać z koniem, a serwis jedyne co może, to wysłać informację, że za nic nie odpowiada, chińska platforma w całości przejmuje odpowiedzialność za transakcje, pośredniczą w przekazywaniu pieniędzy, rozstrzygają spory i kupujący raczej nie ma szans tu wtopić), ledy zamówiłem powtórnie, w dodatku za jeszcze niższą cenę i… i cóż, właśnie przyszły 🙂

Cóż więc zrobić, słowo się rzekło, trza się brać za robotę 🙂

Czytaj dalej

Page 1 of 212»

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0390830
Visit Today : 143
Hits Today : 192
Total Hits : 1244855
Who's Online : 1