W sumie, to się tylko pochwalić chciałem, takie oto książki znaleźli w tym roku moi najbliżsi pod choinką 🙂
Oj, nazbierało się. No co tu dużo mówić, zarzuciło mi się pisanie własnego bloga na właściwie równe pół roku, ale to tak jakoś samo z siebie wyszło, raz że w wakacje żeśmy w tym roku trochę poszaleli krajoznawczo, a dwa – no nie działo się u nas nic takiego, o czym warto było pisać. Ale dla odświeżenia, uspokojenia nielicznych już wiernych czytelników (przy przedłużającej się przerwie miałem maile z zapytaniami, czy u mnie wszystko ok, za co niniejszym dziękuję, byłem mile zaskoczony) i dla nadrobienia zaległości, pora na lekką reaktywację blogu.
Tak więc, Panie i Panowie, zaczynamy! Od… Domu w Lesie!