Zagadki ogrodnicze

Zagadka1:

Jeśli działkę o wymiarach 33x36m zalejemy wodą w ilości 130000m3 (tak, stu trzydziestu tysięcy metrów sześciennych) , to posiadłość nasza stanie się tym samym najgłębszym jeziorem w Polsce, czy nie?
Pytam, bo wg konfigurowanego od wczoraj licznika zużycia wody do nawadniania, tyle właśnie wody zostało zużyte podczas wieczornej sesji podlewania. I kurczę, sam nie wiem, kupić akwalung, czy podzielnik impulsów w skrypcie delikatnie podregulować? 🙂

Zagadka 2:

A tak właściwie, to nie zagadka, a całkiem poważne pytanie o mszyce. Mamy posadzonych kilka czereśni, drzewka młode, dość jeszcze mikre, typu wystający z ziemi dwumetrowy badyl z paroma odgałęzieniami, niestety upodobały je sobie mszyce, a miejscowe mrówki (mieszkamy w lesie, mrowisk u nas drugie tyle, co pająków) prowadzą na nich całkiem zorganizowane kolonie. W zeszłym roku sprawę przegapiłem, połapałem się dopiero, jak całe czubki gałęzi się pozwijały, wszystkie liście, pąki szlag trafił i ogólnie drzewka jakoś źle to zniosły.
W tym roku postanowiłem, że nie daruję, od wczesnej wiosny kontrolowałem czereśnie, pierwszy oprysk (Decis) zrobiłem przy pierwszym znalezionym owadzie. Pomogło, znikły. Po trzech tygodniach jednak widzę, że znów są, już w grupkach. Znów opryskałem, znów znikły. Wczoraj jednak patrzę – są. Trzeci oprysk, już tak niepewnie, bo owoce pozawiązywane, ale opryskałem. Fakt, delikatnie, nie za dużo. Efektu widocznego niestety brak, te, które były na wierzchu wyzdychały, ale te w zwiniętych liściach żyją w najlepsze, a mrówki łażą między nimi i je doją.

Dodatkowo okleiłem pnie drzewek takim lepem na owady prod. Bros (ogrodniczym, nie lep na muchy!). Co jeszcze mogę zrobić? Pryskać do skutku? Trochę nie bardzo, bo wg ulotki od tego Decisa, w sezonie można max. dwa razy, a ja już i tak trzeci ras prysnąłem (choć wybiórczo, ale jednak). Zmienić chemię na inną, może jakąś eko? Drzewka w tym roku pięknie rosną i mszyce (w obecnej ilości) właściwie nie przeszkadzają, to są pojedyncze skręcone liście, na nie każdej gałęzi, jednak wolę dmuchać na zimne.

 

 

This entry was posted in , , . Bookmark: permalink.

4 Responses to Zagadki ogrodnicze

Piotr S.
Commented:  25 maja 2016 at 09:05

Jeśli chodzi o zagadkę nr 1:
ilość zużytej wody zaskakuje najstarszych górali ;D

Pewnie Jarku wiesz jakie masz zapotrzebowanie „wodne’ na jeden zraszacz (pewnie jest w okolicy 3,5-5 l/min)?
Warto sobie policzyć ile wody może iść w ciągu jednego podlewania – a wiem z autopsji że zraszacze naprawdę bardzo dużo wody „wylewają” na działkę.
Zagadka nr 2
Jeśli chodzi o Decis – spytałem się mojego sąsiada ogrodnika – powiedział mi że mszyc i tak nie wytępisz, bo przylecą i tak od sąsiadów – im pewnie nie pryskałeś drzewek? ;P.
A środek dlatego jeden max dwa razy jest stosowany, bo zagraża pszczołom, trzmielom i może kumulować się w owocach.
Ja kiedyś spryskiwałem mszycę mocnym strumieniem wody – środek mniej inwazyjny a przy Twoim obecnym zużyciu – to będzie kropelka na morzu ;D

Pozdrawiam

Piotr Sas

    Ilość wody po wczorajszym skalibrowaniu wodomierza (jako wzorzec objętości posłużyło wiaderko gospodarcze ze skalą) się unormowała i obecnie już wiem, że godzinna sesja wieczornego podlewania to wylane na teren mej posesji równe 720 litrów wody.
    Zraszaczy nie mam wcale, same kroplowniki o wydajności od 2l/h do 8l/h, za to jest ich dużo. A i z ciekawości kupiłem też kilka mikrozraszaczy, takich małych pipsztyków zraszających może z metr kwadratowy przed sobą, planuję je użyc tam, gdzie jest rozrośnięta połać drobnych roślinek, którym nie będzie przeszkadzało podlewanie „na liście”. One mają już wyraźnie większą wydajność, sekcja, w której są trzy takie mikrozraszacze pobrała o około 100l wody więcej, od sekcji, w której ich nie ma.

    A co do mszyc – kurcze, właśnie w tym problem, że one biorą się niewiadomo skąd. Dom w lesie, obaj przylegający sąsiedzi mają trawniki i raczej brak u nich mszycolubnych drzewek… mam wrażenie, że to są sztuczne hodowle zakładane przez mrówki, taka ich mrówcza mać.

    Woda powiadasz – mam wątpliwości. Mszyce są cwane, liście, na których mieszkają zwijają sobie w trąbkę i są tam dość bezpieczne, to musiałby być naprawdę silny strumień wody, żeby je spłukać, a wtedy nie wiem, czy drzewka bym nie zmasakrował. W sklepach ogrodniczych są jakieś ekologiczne opryski p/mszycom, chyba spróbuję jeszcze czymś takim, tylko teraz zrobię tam zmasowaną ofensywę, z użyciem opryskiwacza ciśnieniowego, a nie ręcznego psikadełka, jak dotychczas.

      Piotr S.
      Commented:  25 maja 2016 at 11:40

      Małe psikadełko daje dużą kroplę a zraszacz ciśnieniowy mgiełkę, przez to jest lepszy czyt. skuteczniejszy.
      Apropos wyregulowania wodomierza – też po skaliborwaniu już dobrze Ci pokazuje zużycie wody?

        Po napełnieniu wiadra 10l (z miarką) pokazał zużycie większe o 10l, więc uznałem, że jest ok. Nie muszę tu mieć aptekarskiej dokładności, orientacyjny pomiar mi wystarczy 🙂

        Aktualnie za to kombinuję z dodatkowym pomiarem chwilowego przepływu, to przy nawadnianiu będzie też cenna informacja. Pomiar oczywiście już czysto software’owy, tyle, że o ile skrypt do pomiaru zużycia wody powstał przy dużej pomocy kolegi Latarka (czytaj: dostałem od niego gotowca, za co pięknie dziękuję :)), tak pomiar przepływu tworzę już sam, w oparciu o nabytą wiedzę 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0355826
Visit Today : 157
Hits Today : 495
Total Hits : 1161478
Who's Online : 3