Sprzątałem pozostałości po brukarzach. Przerzucałem pozostałą kostkę i obrzeża (w sumie dobrze ponad tonę) w jakieś miejsce, w którym mogą spoczywać na bliżej nieokreślone „później”. Przerzucałem palety w miejsce, z którego będą zabrane (bydlaki po 30-40kg każda). I jeszcze woziłem piasek taczką. Aktualnie nie żyję. Nie żyjąc nie piszę. Amen.
PS: zdolny spirytysta na gwałt potrzebny.
PS2: czy to normalne, że po śmierci tak w krzyżu łupie?
Commented: 20 marca 2016 at 06:32
Ludzie mawiają, że jak w pewnym wieku się budzisz i nic nie boli to znaczy, że nie żyjesz. Z Twojego opisu jednak wynika, że funkcje życiowe w normie 😉
Pozdrawiam i gratuluję pasjonującego bloga (łącznie z wątkiem na forum).
Commented: 20 marca 2016 at 10:42
oj, jak bardzo w normie dzisiaj…
Dzięki! 🙂