Sprzedam Opla

Opel może nie całkiem do opla podobny, ale do sprzedaży przygotowany całkiem po motoryzacyjnemu. Zwłoki w formie wyjściowej już pokazywałem:

skorupa została jak należy polutowana, miejscami co prawda wymagała podsztukowania kawałkami wiaty przystankowej, ale cóż, taki już los szrotowej motoryzacji 🙂

Na to przyszła porządna motoryzacyjna szpachla (bardzo fajna sprawa swoją drogą, pierwszy raz z nią coś robiłem, podobało mi się. Śmierdzi tylko okrutnie). Skorupa po wyszpachlowaniu i małym szlifowanku:

przy okazji, jak widać, było drugie podejście do podklejanego fragmentu wiaty przystankowej (a tak naprawdę osłonki maskującej wlot do otworu na czujnik temperatury, wyfrezowanej z odpadu plexi), pierwotnie przyklejony na jakiś epidian odpadł był sobie w trakcie szlifowania, podejście drugie było na klej do twardych plastików.

No i lakier. Lakier musi być glanc, w końcu 90% wartości bryki się w błysku lakieru na masce zawiera. Dlatego, jeżeli na puszce z lakierem napisał producent „wstrząsać przez trzy minuty”, wstrząsałem przez trzy minuty. Tyle, że na łeb bym musiał chyba upaść, by siedząc na krzesełku trzepać tą puchą ręcznie, ooo nie!

Obroty nie za duże tak, by kulka w butli była cały czas „w ruchu”, wymieszało się jak ta lala, efekty zatem też były całkiem całkiem. Tyle tylko, że lakier w sprayu ma bardzo słabe krycie, efekt ze zdjęcia to wynik chyba z ośmiu warstw lakieru nakładanych co kilka godzin:

Normalnie „Panie, Niemiec tylko w niedziele do kościoła tym jeździł, normalnie, płakał jak sprzedawał i pytał, czy będzie mógł jeszcze dzwonić, by choć dźwięku odpalania posłuchać”  :mrgreen:

A bardziej serio: nie jest to doskonałe, uważne oko dopatrzy się tego, że krzywizny nie są idealne, ale jak pisałem w poprzednim wpisie, blachę giąłem bez giętarki, młotkiem między deskami. Zrobi się wreszcie giętarka, kolejne takie obudowy będą już zgrabniejsze. Zresztą, jak skończy się zaczęta i po rozgrzebaniu porzucona zgrzewarka warsztatowa, to i łączenie blach będzie prostsze i szybsze, niż przy pomocy lutowania.

Po lewo na zdjęciu widać też wstępny wydruk panela czołowego. Jak już wcześniej pisałem, nie chcę na froncie wytrawiarki żadnych przycisków (prócz sieciowego, tego ciężko byłoby wyeliminować), tu zawsze może się wytrawiacz rozlać, wpłynie w przycisk i elektronika do naprawy będzie. Gładka szczelna płyta czołowa z polami dotykowymi zamiast przycisków będzie tu dużo lepszym wyjście, a przy okazji przećwiczę sobie takie dotykowe przyciski przed ich premierą w mojej automatyce domowej.
W widocznym na zdjęciu okienku obudowy będzie wstawiony jedynie plexiglasowy panel, który tu właśnie się frezował:

Pod panelem będzie wstawiona etykieta z wydrukowanymi przyciskami, opisami itd. Tu poszedłem trochę na łatwiznę i wydrukowałem to po prostu na papierze, natomiast robiąc takie panele na elegancko do automatyki domowej może zamówię gdzieś wydruki bardziej profesjonalne na folii samoprzylepnej.

Od spodu zaś będzie do tego przylegać ten oto moduł:

Wyświetlacz jak wyświetlacz, nic specjalnego, przyciski dotykowe zaś są bardzo fajne. Cały „przycisk” to widoczne na wierzchniej płytce miedziane prostokąty. Reagują na dotyk palcem nawet przez ładnych parę milimetrów szkła czy plexi, działa to pewnie i niezawodnie, gdyby ktoś szukał podobnego rozwiązania, polecam: AT42QT1011 (pojedynczy przycisk z wyjściem monostabilnym, ale jest też od groma innych).

Każdy z „przycisków” ma otwór (tak, wiem, nie zawsze równo wycięty, ale tego i tak nie będzie widać), przez który ma świecić podświetlenie. Tu trochę mi się rozminęły realia z oczekiwaniami, bo pod tą płytkę chciałem powstawiać pryzmaty wyszlifowane z plexi, tak, żeby LEDY podświetlające przyciski świeciły w pryzmat z boku, a on miał równo podświetlać całe pole przycisku. Niestety, nie jest to takie proste, pryzmat home-made wykonany przy pomocy pilnika i papieru ściernego wyszedł co prawda całkiem zgrabnie, ale własności optyczne miał bliskie zeru. Podświetlony z boku ledem trochę owszem, świecił, ale  efekt był daleko za słaby, by liczyć na podświetlenie przycisku przez maskujący go papier. Może jeszcze pokombinuję z jakimś odbłyśnikiem z folii Alu, a jeśli się nie uda, po prostu od spodu w te dziury powstawiam diody led świecące na wprost. I musi wystarczyć.

 

This entry was posted in , , . Bookmark: permalink.

3 Responses to Sprzedam Opla

bajcik
Commented:  8 lutego 2016 at 23:52

Opel jak w mordę strzelił, ino klosza lampy zamontować jeszcze musisz 😉
http://media.turbosport.co.uk/2006/10/2006102509187632447chevette.jpg

ten driver dotyku, hmmm ciekawe jak to reaguje przez szkło?

Swoją drogą, ciekawe jak by zamiast stalowej obudowy wszystko było z pleksi – i wytrawiarka i obudowa elektroniki, i całość podświetlone.

    Klosz już zamontowany, wczoraj wkleiłem 🙂

    Driver reaguje pięknie przez każdy materiał izolacyjny, szkło jak najbardziej. Nad obudową z plexi myślałem, na pewno byłaby równiejsza, skończyło się jednak na blasze z powodu prozaicznego: blachy mam jeszcze w ścinkach (dużych) ze trzy-cztery metry kwadratowe, a plexi musiałbym kupić. Niemniej widok wytrawiarki w podświetlanej (na niebiesko!) obudowie, z naklejonym białym paskiem i naniesionym aerografem napisem TURBO… tak, to jest coś, co by mogło wyglądać 🙂

trash_bin
Commented:  15 lutego 2016 at 21:05

Podświetlenie u Jarka ładnie zapewni mu ta grzałka, ale fakt, przy pleksi ładnie by mogło wyglądać. Ale z drugiej strony może za mocno by świeciło i po oczach dawało – teraz obudowa osłoni trochę patrzałki i podświetlenie idzie tylko na akwarium.

Skomentuj Jarek.P Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0355963
Visit Today : 102
Hits Today : 233
Total Hits : 1161819
Who's Online : 4