Tu naokoło klombu jeszcze nie wykostkowane. Ale to już kwestia najbliższych 203 dni i będzie wreszcie pięknie. A przynajmniej piękniej 🙂
Klomb jeszcze zostanie do zrobienia, ale to już sam zrobię. Podobnie, ponieważ zostało nam trochę kostki i tej z podjazdu do garażu i takiej drobnej do łuków, może gdzieś jeszcze coś….
Tu od wewnętrznej strony ogrodzenia straszą też jeszcze fragmenty nieobłożone kamieniem. Zostawiam je „na potem”, ponieważ w sezonie to jest i tak obrośnięte dzikim winem i nie widać, poza tym kamienia mamy kupionego tak trochę na styk i takie miejsca zostaną wyłożone na końcu, jak starczy. Jak nie starczy, to się będziemy zastanawiać.
Na pierwszym zdjęciu widać też nieszczęsny właz do szamba. Kupiony w końcu nówka sztuka, podmurowany cembrowiną z kostki betonowej po lekkiej może nie awanturze, ale zwróceniu uwagi, bowiem pierwotnie fachofce sobie wzięli i wymurowali tą cembrowinę z czerwonej cegły znalezionej na posesji 🙂 Usiłowali się bronić, że przecież tam nie będzie wilgoci (w szambie!), ale jakoś bez przekonania, zdemontowali wynalazek i zrobili jak należy bez zbędnego gadania. Na zdjęciu stan „na razie nie dotykać!”.
Dodaj komentarz