No nie ma czasu, kruca bomba, na nic nie ma czasu. Niestety (albo i stety, zależy od której strony na to spojrzeć), u mnie w pracy skończyło się lenistwo, gdzie dniami całymi zajmowałem się prywatnymi projektami, bądź wręcz oglądałem filmy. I żeby nie było, że robiłem to kosztem roboty, pracuję jako „wsparcie techniczne”, jeśli akurat nie ma czego wspierać, to będąc w pracy „jestem w gotowości”. A będąc w gotowości robię co chcę 🙂 Czy może raczej robiłem, bo jak wspomniałem, ten czas się mi trochę skończył, teraz albo mnie w domu nie ma, bo siedzę gdzieś na drugim końcu świata (bywa, że w sensie dosłownym), albo nawet jak jestem na miejscu, to mam co robić. NIe będę się rozpisywał, gdzie służbowo teraz bywałem i co oglądałem, jako ilustracja niech wystarczy obrazek z mojej aktywności zarejestrowanej przez google w bieżącym roku: