Fajrant

Miała być dzisiaj ładna pogoda, a przynajmniej tak twierdziła wczorajsza prognoza. Dzisiejsza poranna prognoza już co prawda zapowiadała opady (i zważywszy na to, że od świtu za oknem lało jak z cebra, dziwne by było, gdyby nie), ale od południa miało być już pochmurno, ale sucho. Niestety. Pogoda jest świnia, ciągle leje za kołnierz, robić się nie da, więc w końcu szlag mnie trafił, robotę porzuciłem, a ponieważ dawno już nic nie pisałem, w ramach fajrantu siedzę i stukam. Trochę odsapnę, to pójdę sobie stukać w warsztacie, póki co zaś – podsumowanie.

Na pierwszy ogień – domek na kurzej łapce. No ten wykonany w zeszłym roku, tak w sumie to on jest na czterech łapach. Miał mieć okiennice. I jeden komplet już ma. Drugi komplet, podobnie, jak balustrady i kota na szczycie dachu  – też będzie miał. Kiedyś. (może w przyszłym roku?)

Domek ogólnie rzecz biorąc się sprawdził, choć urzęduje w nim głównie Łajza (na chwilę obecną level 6), w środku zresztą jest z pół piaskownicy i cała sterta najprzeróżniejszych kijów i gałęzi, pełniących rolę najwymyślniejszych broni. Na okiennicy, w razie gdyby na zdjęciu na stronie nie było widać, dopowiem tylko, że jest wycięty netoperek.

Okiennice zostały powieszone raptem wczoraj, a dziś zabrałem się za największą swoją zmorę w tematach związanych z Domem w Lesie, jaką jest klejenie sztucznego kamienia. Co prawda widać już koniec, z ogrodzenia zostały mi trzy słupki, a z cokołu wokół domu raptem jedna strona (i też już niecała), ale potem jeszcze czeka mnie fugowanie, a to jest nie mniejsze cholerstwo od samego klejenia. Aktualny front robót:

I temat numer 3 (nomen omen) – drukarka 3D. Oj, tutaj to się dzieje sporo i właściwie, gdyby nie to, że w wyniku fabrycznej usterki jednego modułu i własnej pomroczności jasnej zniszczyłem sobie elektronikę, można by ją już uruchamiać. A tak… kończę okablowanie, zostały mi ostatnie wtyczki do zarobienia, na dniach odbiorę paczkę z łożyskowanymi rolkami, to jeszcze poprawię prowadzenie pasków. I będę czekał na nową elektronikę, która zamówiona już dwa tygodnie temu, właściwie powinna być lada moment u mnie, a tymczasem wszystko wskazuje na to, że nawet z Chin jeszcze nie została wysłana, trafił mi się jakiś chińczyk – leser, niby przesyłkę wysłał (po upomnieniu) tydzień temu, ale mam nieodparte wrażenie, że tylko wygenerował numer nadania, bo do tej pory przesyłka powinna się już zjawiać w trackingu, tymczasem cały czas ani widu ani słychu. Oczywiście, pytałem sprzedawcę, co się dzieje z przesyłką, jednak choćby po służbowych kontaktach z chińczykami wiem, że od nich się nie usłyszy w życiu czegoś takiego, jak „sorry, jeszcze nie wysłana, bo powódź/pożar/pies zjadł”, chińczyk w życiu tak nie odpisze, bo straciłby twarz. Chińczyk będzie mi plótł bzdury, że tak już wysłał, już dawno wysłał, tylko na poczcie dużo paczek i jeszcze nie odesłana w drogę. Eeechhhh…..

Dobra, pora na zdjęcia. Drukarka w odsłonie „nocnej”, z podświetleniem pola wydruku w całej okazałości:

To samo, ale już w normalnym oświetleniu, widać jeszcze cały bałagan kablowy, podgrzewany stół na którym się będzie drukowało oraz od góry wystaje koniuszek głowicy drukującej:

Rzeczona głowica wraz z ekstruderem i całym niezbędnym okablowaniem:

I jeszcze jedno, głowica tuż nad stołem:

Dla jasności: drukuje to stożkowe ze złotym końcem, to z niebieskim końcem to czujnik odległości (od stołu).
I to by w temacie drukarkowym było na tyle na chwilę obecną. Elektronika przez tą krótką chwilę, gdy działała, objawiała się na ekranie mniej więcej tak:

Obecnie są to niestety zwłoki. Nie pozostaje nic innego, tylko czekać na nowe…

Ach, zapomniałbym. Po wiosennym murowaniu klombu zostały się dwie warstwy (na palecie) cegły ozdobnej. Żona nie pozwoliła tej cegły zwrócić do sklepu, stwierdziła, że to się przyda, ona z tego coś wymyśli. Wizje miała od tamtego czasu różnorakie, ale w końcu mniej więcej tydzień temu ją wzięło na dobre. Ani chybi pozazdrościła ślimakom winniczkom, które wyroiły się właśnie u nas w dużych ilościach:

To, co na zdjęciu to dopiero wizja artystyczna, wynik planowania w naturze Twór docelowy będzie bardziej wypiętrzony do góry i przede wszystkim czymś podbudowany od dołu.

This entry was posted in , , , , . Bookmark: permalink.

13 Responses to Fajrant

Tinek
Commented:  7 sierpnia 2016 at 23:30

Cześć
Tym razem fotki całkiem szare, a zawsze takie ładne były
znaczy, nie wyświetlają się, czy tylko u mnie???

    Google namieszało i wyłączyło picasę, z której hostuję zdjęcia, a jej następca ma jakoś inaczej kwestię praw do pliku zrobioną, muszę to ogarnąć. Dzięki za info.

trash_bin
Commented:  8 sierpnia 2016 at 07:26

Nietoperek miażdży, teraz już nie ma sensu robić okiennic w domkach, bo tych i tak się nie przebije 😀 A ten ślimaczek jest bardzo ciekawy. Czy zawijas muszelki będzie w tej części, gdzie cegły stoją na jednym poziomie, czy w miarę zblizania się do środka spirali będzie się wznosić? Pomysł świetny, wyrazy uznania dla Małżonki 🙂

    trash_bin
    Commented:  8 sierpnia 2016 at 07:28

    Między „stoją” a „na” miał być przecinek, teraz sens gdzieś do nory ucieka :/

      Sens dało się zrozumieć, a odpowiadając – to będzie się wznosić w miarę zbliżania się do środka. I jeszcze trochę więcej cegieł będzie. Tylko trzeba zrobić…
      Wyrazy przekażę, dziękuję w imieniu 🙂

Marek
Commented:  8 sierpnia 2016 at 08:32

Cześć, wczoraj nie wyświetlało mi żadnej fotki, dzisiaj wyświetla tylko pierwszą i ostatnią 🙁
Pozdrowienia 🙂

Piotr S.
Commented:  8 sierpnia 2016 at 09:19

Mi również nie wyświetla fotek oprócz tych o których pisał Marek ;(

Piotr S.
Commented:  8 sierpnia 2016 at 09:21

U mnie wcześniejsze foty ładnie się otwierają …..

Marek
Commented:  9 sierpnia 2016 at 07:48

u mnie też już wszystko w porządku 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0391081
Visit Today : 394
Hits Today : 515
Total Hits : 1245178
Who's Online : 4