Ładowarka QI

Zaczęło się od nowego telefonu. Oczywiście najlepszego, oczywiście wszystkomającego, no bo jakżeż by inaczej, prawda? Między licznymi bajerami i wodotryskami nowy telefon ma też i możliwość bezprzewodowego ładowania w systemie QI. A że niżej podpisany w ramach szaleństw związanych z drukarką 3D i ciągłego głodu „co by tu jeszcze wydrukować”, ostatnio szalał w temacie nabiurkowych podpórek do telefonu, naturalnym pomysłem było, że super sprawą byłaby taka właśnie nabiurkowa podstawka pod telefon wyposażona w ładowarkę indukcyjną. 

Oczywiście, pierwszy pomysł: zrobić! Ale tu szybko przyszło rozczarowanie, choć pewien byłem, że wobec kilku lat istnienia standardu QI, w sieci powinno być już od groma projektów, nie udało mi się znaleźć niczego konkretnego, jedynie czcze dywagacje na temat, że 110kHz, że kontrola poboru mocy się przydaje… blado to wyglądało. 
Pomysł drugi: sprawdzić, jak to wygląda wśród rozwiązań fabrycznych. też wyglądało blado. Rozwiązania firmowe z dość odpychającymi cenami (100-200zł) oraz niefirmowe za ~20zł (ciekawe, że od tych 5x droższych firmowych często różniące się jedynie napisem na obudowie). W końcu kupiłem za całe 18zł jeden z popularniejszych modeli, o takie oto UFO, tyle tylko, że bez napisu (z napisem – jak wspominałem, jakieś 150zł):

samsung-wireless-charge-pod-qi-100580496

Nawet fajnie to działało, ale upierdliwe było w używaniu: telefon musiał na urządzeniu leżeć na płask, w dodatku ustawiony dokładnie środkiem na środku, inaczej ładowanie nie działało. 

No ale przecież, nie ze mną te numery, Bruner! Czy tam Brun-Lee. Telefon ma mi na biurku stać, nie leżeć i mam go odkładać jednym ruchem, bez celowania i poprawiania, by ładowanie zaskoczyło. Podstawka pod telefon z wbudowanymi do wnętrza bebechami od tej ładowarki aż się prosiła o zrobienie 🙂

Na pierwszy ogień poszły bebechy. W trakcie prób rozkręcenia fabryczną obudowę udało mi się bezpowrotnie zniszczyć (co jest małą szkodą dla mnie, bo i tak wylądowała w kuble, ale gdyby ktoś pytał, po sekcji już wiem, że to się daje rozkręcić bez połamania, wkręty są ukryte pod tym gumowym kółkiem, które trzeba zerwać, przyklejone jest dość wrednym klejem, ale da się. Wszystko się da).
Oto i wspomniane bebechy:

I sama elektronika:

Tu ciekawostkę widać, okazało się, że moduł jest wyposażony w diody LED (nas wysięgniku) pokazujące stan urządzenia (activ/standby), producent UFO przyoszczędził i nawet nie wykonał „oczka” w obudowie, przez które by te ledy było widać. Oczywiście, w mojej autorskiej podstawce, którą zaraz zacząłem projektować, nie mogło być o tym mowy, świecące „oczko” musiało być i basta! 

Do wykonania projektu podstawki wspiąłem się na wyżyny swego kunsztu plastycznego. Uwzględniłem i optymalny kąt ustawienia telefonu (wcześniej mierzyłem kątomierzem, jak komórka powinna stać na biurku, by była stabilna i by było dobrze widać jej ekran), na płaszczyzny powstawiałem ozdobne grafiki, dodałem „trąbkę” przedłużającą znajdujący się w dolnej krawędzi głośniczek telefonu, który w przeciwnym razie byłby stłumiony, bo telefon właśnie na nim by stał, dodałem eleganckie „boczki” stabilizujące dół telefonu, wyszło mi absolutne arcydzieło sztuki użytkowej:

Dumny i szczęśliwy pokazuję arcydzieło małżonce, jej reakcja: BRZYDKIE 🙁
Pokazuję kolegom – „no faaajne… Innego koloru nie miałeś?”.
Ech, profani…

A poważnie – to jest prototyp. A ja niestety inżynier jestem, nie artysta plastyk. Tu skupiłem się na samej funkcjonalności, na umieszczeniu w obudowie elektroniki, na wytoczonym z plexi wałeczku, który pełni rolę światłowodu do ledów na płytce, forma fizyczna była raczej wynikowa 🙂 Ładowarka w każdym razie działa świetnie, świetnie też sprawdza się wspomniana trąbka, która, jak się w praniu okazało, interesująco „wzmacnia” odtwarzane przez telefon dźwięki.

Tak wynalazek wygląda z tyłu, z odkręconym dekielkiem:

Zamiast zawodnego gniazdka mini USB podłączyłem po prostu na stałe jakiś niepotrzebny kabel USB, wtykam go sobie w aktualnie wolną ładowarkę, a sama podstawka mimo swej brzydoty znakomicie się sprawdza, jest bardzo wygodna. Na tyle wygodna, że już zamówiłem na banggood trzy kolejne zestawy elektroniki (tym razem już nie kompletne UFO, a same płytki z cewką), obudowę zaś zaprojektowałem ponownie, tym razem delikatnie się wzorując na rozwiązaniu firmowym, wyszukanym gdzieś w internetach:

podstawka_v2-1_-_designspark_mechanical_2016-12-07_14-49-33

Również grafika na froncie teraz jest „firmowym” logiem standardu QI, może nawet ją wydrukuję z innego koloru i wkleję jako wstawkę? 

PS: a może coś takiego?

podstawka_v3_-_designspark_mechanical_2016-12-08_12-23-56podstawka_v3_-_designspark_mechanical_2016-12-08_12-24-19

 

 

 

This entry was posted in . Bookmark: permalink.

4 Responses to Ładowarka QI

Rysiek
Commented:  7 grudnia 2016 at 17:49

No nareszcie jakiś ciekawy projekt DIY! Jaki CAD?

trash_bin
Commented:  7 grudnia 2016 at 21:03

Brawo za zmierzenie się z problemem, ale chyba już wiem, co powie szanowna Małżonka… 😉

    …a zaproponować kształt, to żaden/żadna artysta plastyk, taka ich owaka, nie zaproponuje, szlag! To ma prosty warunek tylko spełnić: utrzymać telefon w prawie że pionie i telefon ma mieć do pleców przyłożony w połowie wysokości dysk 5cm średnicy i z 5mm grubości. No i ma się dać narysować i wydrukować.

Skomentuj Rysiek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0355775
Visit Today : 106
Hits Today : 385
Total Hits : 1161368
Who's Online : 2