Mikrofale

Mikrofala została już unicestwiona. Bardzo fajna zabawka, majsterkowiczom szczerze polecam 🙂 (oczywiście majsterkowiczom ŚWIADOMYM tego, co robią, świadomym konstrukcji mikrofali i tego, jakie napięcia znajdują się w jej wnętrzu, w niektórych miejscach również po wyciągnięciu wtyczki z gniazdka).

Tu pragnę uspokoić tych zaniepokojonych czytelników, a tych nie mogących się doczekać fajerwerków muszę niestety rozczarować – nie robiłem z mikrofalką nic w klimacie moich niedawno pokazywanych rosyjskich kolegów po fachu, typowe zabawy z mikrofalami mam już zaliczone od dawna, jeszcze w wieku lat nastu (przy użyciu mikrofali nowokupionej wtedy przez rodziców), kasowanie płyty CD, plazma w bańce żarówki – wszystko to już było, nie po to kupiłem tą kuchenkę. Ta poszła niemalże od razu pod topór:

Proszę się nie dziwić otoczeniu, stolik piły tarczowej był akurat jedynym w miarę wolnym u mnie w warsztacie. A do takich robót jest o tyle wygodny, że stoi na środku i sprzęt mam dostępny z niemal wszystkich stron bez przestawiania. W każdym razie po niedługiej chwili, mikrofalka została zredukowana do tego, co wraca na złom (minus niewidoczna na zdjęciu pokrywa, stanowiąca ładny kawałek dość grubej blachy, szkoda wyrzucać, przyda się), oraz do widocznych poniżej rzeczy, które mogą się jeszcze przydać 🙂

Magnetron (w głębi po lewej) dostał Wyjątek do zabawy, jedynie trochę blach jeszcze z niego pozdejmowałem, Wyjątkowi powiedziałem, że jest to najprawdziwsze działo mikrofalowe, o takiej mocy, że byłoby groźne naprawdę i rzecz stała się natychmiast jedną z ulubionych zabawek. Wyjątek takie rzeczy lubi 🙂

Reszta zaś stanowi bardzo fajne klamoty, na teraz jednak mnie interesował tylko i wyłącznie transformator. Piękne bydle o mocy 800W, w stanie fabrycznym produkujące coś pod 2kV napięcia, a ponieważ nie planuję w najbliższym czasie robienia krzesła elektrycznego, uzwojenie wtórne należało przewinąć. Oryginalne usunąć da się tylko metodami brutalnymi, na użytek ewentualnych naśladowców od razu dodam, że zadanie jest dość wredne, w internecie czytałem o odcinaniu boków piłką do metalu, rozcinaniu całości szlifierką, rozwiercaniu wiertarką… u mnie szczęśliwie znalazła się pod ręką frezarka:

I po frezowaniu:

Warto zwrócić uwagę na kolor przekroju uzwojeń. Zdjęcie oddaje go dość wiernie i jasno widać, że tam, gdzie to trafo zostało wyprodukowane albo miedź mają jakąś taką… w kolorze ryżu, powiedzmy, albo, co bardziej prawdopodobne, miedziany drut nawojowy miedzianym był tylko pozornie.

Gotowy półprodukt z już usuniętymi uzwojeniami innymi, niż pierwotne, również boczniki magnetyczne wywalone w diabły:

Na zdjęciu widać również wyłącznik termiczny, który mi się zawadziło frezarką (a skąd ja, kurde, miałem wiedzieć, ż tam coś takiego siedzi???), na szczęście uszkodzona jest tylko jego obudowa, sam termik działa. Na wierzchu leżą wybite boki uzwojenia wtórnego. Leciutkie, czyściutkie aluminium, pomalowane jedynie lakierem na miedziany kolor 🙂

I nowe uzwojenie, odrobinkę mniej zwojów, niż miało to poprzednie, drucik też odrobinę grubszy, za to z czystej miedzi:

Z takim uzwojeniem, wykonanym takim przewodem (16mm2), zakończonym prowizorycznymi elektrodami ze śrub M6 otrzymałem dość kiepską zgrzewarkę, testowe blaszki 0,7mm zgrzewała, choć z dużym mozołem i silnie grzejąc uzwojenie. Przede mną zakup linki 25mm2 (a może nawet 35mm2, jeśli wejdzie w rdzeń), miedziane elektrody (końcówki od migomatu) już są, jakiś zacisk muszę dorobić i będzie z tego piękna warsztatowa zgrzewareczka 🙂

This entry was posted in . Bookmark: permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0356001
Visit Today : 140
Hits Today : 291
Total Hits : 1161877
Who's Online : 2