Nie samym domkiem człowiek żyje.

Domek – stop! Bo ileż można. Dorobię komin, czy tam barierki, pokażę, ale póki co zmiana tematu. Bo warsztat czeka. A w nim kąt przewidziany na drugi stół warsztatowy. Stół o tyle masywny, że docelowo ma dźwigać dość ciężką maszynę.
Stół ma mieć wygląd typowego przedwojennego biurka, z szafką z jednej strony, szufladownikiem z drugiej i centralną szufladą pośrodku, a po całości solidny, grrruuubyyy blat!

Na zdjęciu poniżej tenże blat w trakcie powstawania, z boku widać materiały na resztę stołu, pracowicie pocięte przez pracownika pobliskiej hurtowni stali (a  nawiasem mówiąc, ja po raz kolejny stwierdzam, że żyję właściwie w idealnym miejscu na ziemi dla majsterkowicza: wszystkie liczące się markety budowlane w zasięgu wycieczki rowerem, hurtownia stali ulicę dalej, tartak trzy ulice dalej, czego więcej trzeba do życia?):


Zaczątki konstrukcji szafek podblatowych:

I to, co zrobione na razie: na pierwszym planie szafka (szkielet szafki znaczy), z pierwszą warstwą docelowego koloru. W tle szkielet szufladownika, jedno i drugie jedynie z podkładem antykorozyjnym,. Po całości będzie leżał blat, którego ramiak stoi oparty o drzewo. Na zdjęciach brakuje jeszcze nóżek (regulowane, wkręcane w boki szkieletów szafek, jak kto ciekaw szczegółów, pytać, póki co zać zamiast nóżek wkręcone śruby, żeby świeżo malowane konstrukcje nie stały wprost na ziemi) oraz rozpór z solidnego ceownika, które będą podpierać maszynę (130kg żywej wagi). Nóżki wkręcę po malowaniu, ceowniki zaś wspawam, jak już przyjdzie maszyna i będe wiedział dokładnie, gdzie wymaga podparcia.

A przy okazji na powyższym zdjęciu widać piękne porównanie między ściółką leśno-łąkową, dobitą trzytygodniowymi upałami, a trawnikiem podlewanym dwa razy dziennie, nawożonym i strzyżonym od linijki. Co by nie mówić, jedno jest pewne: nasza łąka mniej pracy wymaga 🙂

This entry was posted in . Bookmark: permalink.

16 Responses to Nie samym domkiem człowiek żyje.

Aasia
Commented:  23 sierpnia 2015 at 21:14

Widzę że zdjęcia „Ściśle Tajne” 🙂
Z zakazem …
Chyba że to celowo schowane przed płazim komando?

Coś mi z linkowaniem zdjęc z picasy nie bangla… sprawdź prosze teraz, powinno już być ok.

blekowca
Commented:  24 sierpnia 2015 at 08:48

zdjęć ciągli ni widu ni słychu 🙁

Aasia
Commented:  24 sierpnia 2015 at 08:52

Niestety, dalej zdjęć brak …

No to teraz już MUSZĄ być! Przynajmniej u mnie w pracy, przy testowaniu z niezależnego komputera są. Nie mam pojęcia, co google namieszało, zdjęcia dodaje tak, jak zawsze i nigdy nie było problemu, a wczoraj nagle zrobiły się tak bardzo tajne i tak bardzo nie do odtajnienia, że nawet sam nie mogłem im zmienić statusu (nie widziałem nawet takiej możliwości, musiałem je dopiero wstawić do albumu i tam, z nadrzędnego poziomu ustawić im atrybut widoczności poprzez link).
Ale swoją drogą to miłe pczytać w komentarzach, że te kilkadziesiąt wejść dziennie, które tu w statystykach widzę to nie tylko roboty i ruch przypadkowy 🙂

Aasia
Commented:  24 sierpnia 2015 at 10:11

Widać 🙂

trash_bin
Commented:  24 sierpnia 2015 at 17:37

Nie, część tych wejść to moja robota 😀 Stół… no STÓŁ bardziej, każdy PRLowski zakład byłby dumny z takiego STOŁU „na warstacie” 🙂 Czyżby tokarka wreszcie wymarzona przybywała?

Tak jest! Znaczy, jeszcze nie przybywa, ale to już lada chwila. W końcu zrezygnowałem z polowania na polską TSB, będzie chińczyk, ale w miarę dobry chińczyk 🙂

trash_bin
Commented:  24 sierpnia 2015 at 17:47

Eh, taki to pożyje. Jak kiedyś w jakiejś Castoramie czy innym Leroyu tęsknie popatrzyłem na tokareczkę i – wspominając wspaniałe lata młodzieńczej edukacji w normalnym technikum, gdzie warsztaty mieliśmy z prawdziwego zdarzenia i na tokarkach między innymi mieliśmy zajęcia – powiedziałem rozmarzony „ale bym taką chciał”, to żona zmierzyła mnie takim wzrokiem, jakbym nagle spontanicznie czułki na głowie wyhodował co najmniej i skomentowała to czule „pogrzało Cię?”… Ach, te baby 😉

Cóż mam powiedzieć… szczęśliwie moja małżonka jest baaardzo wyrozumiała w temacie moich szaleństw, nawet przy niedawnym kupowaniu wiatrówki słowa krytyki nie zgłosiła, żadnego że dzieci, że sąsiedzi, a wręcz asystowała przy wyborze broni 🙂
W sumie, to aż mnie w tym momencie sumienie ruszyło, bo „szaleńcze” zakupy swojej małżonki krytykuję dość regularnie i choć tłumaczyć mnie może fakt, że kochanie moje ma kliniczną formę zakupoholizmu i ostatnie pieniądze jest w stanie wydać na nowe buty, których potem nawet nie założy, to i tak to ja tu w tej chwili na tego „złego” wychodzę 😀

Ups… grzebałem dziś prz avatarach i przy okazji widzę, że zmieniły się te defaultowe 🙂 Na wszelki wypadek dodam, że one są przydzielane losowo i nie nalezy traktować tego, jako celowej złośliwości 😀
A jak ktoś bardzo chce, to w edycji profilu jest od dziś możliwość zmiany avatara na własny.

Aasia
Commented:  25 sierpnia 2015 at 19:07

🙂
No tak, niebieski robak mnie nie urzekł … Zmieniam.

jm.yarec
Commented:  15 września 2015 at 16:52

Jarek jak mieszkasz w cudownej okolicy dla majsterkowicza to pomyśl nad zbudowaniem kolejki nad ziemnej i taśmociągu rurowego łączącego okoliczne markety z twoją siedzibą (zaoszczędzisz na rowerze)

Na rowerze, to ja, Panie kolego, bardzo oszczędzam i bez tego, w tym roku raptem trzy razy wsiadłem… 😉

bajcik
Commented:  19 czerwca 2017 at 17:47

Jakąśtam galerię zdjęć domku architektów oglądam. Ciekawy stolik, chyba wiem u kogo zamawiali 😉 Ale cenę przyfasoliłeś ostrą 😀
http://ladnydom.pl/czterykaty/51,57640,21193232.html?i=1

Skomentuj trash_bin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0355816
Visit Today : 147
Hits Today : 470
Total Hits : 1161453
Who's Online : 2