Ja przepraszam, ale ja muszę, takie rzeczy wręcz należy utrwalać, dzieciak podrośnie, zacznie do domu dziewczyny przyprowadzać, to będzie co pokazywać 😀
Łajza cały czas jeszcze uwielbia robić różnego rodzaju etykiety, tabliczki i podpisy. Rzecz już nam w domu spowszedniała na tyle, że nawet tego się już nie utrwala, ale kwiatek z dnia dzisiejszego utrwalić trzeba. Dzieciak był na jakichś zajęciach dla małych naukowców, zajęcia miały tematykę herbacianą, m.in. dzieci robiły samodzielnie jakieś mieszanki, które następnie zabierały do domu. Dziecko nasze kochane zrobiło z tego prezent dla mamy i taty, wyproszonym od „pani” pisakiem prezent rzecz jasna opisało, żeby nie było wątpliwości, co dla kogo:
Opis z małżonką analizowaliśmy dość długo, dla ułatwienia poniżej jego częściowa transkrypcja:
„MAMA MA CZARNOŁ HERBATE | TATA MA ZIELONOŁ | ADLAMNIE JEST ZRUŻANA HERBATA”
PS: nie cierpię zielonej herbaty, ale jak to dziecku powiedzieć? Trzeba będzie wypić. Albo małżonce podmienię 😉
Commented: 18 grudnia 2016 at 16:11
Obrazek jest nieśmiały i się ukrył 🙂
Commented: 18 grudnia 2016 at 20:05
Obrazek otrzymał wartę poza kolejnością i pogadankę umoralniająca u politruka, obiecał, że teraz będzie w pierwszym szeregu z gołą piersią.
Commented: 21 grudnia 2016 at 09:56
hm… Jarku nie widzę obrazka …
Commented: 21 grudnia 2016 at 10:08
Dzięki za info. Nie wiem, co się z tym google photos dzieje, drugi raz już to poprawiam, sprawdź proszę teraz (ja obrazek widzę cały czas i ciężko mi to zweryfikować na 100%).
Commented: 21 grudnia 2016 at 12:52
Ja obrazek zobaczyłem, a wcześniej nie widziałem. Twoje czary mary pomogły jak dla mnie.
A obrazek bomba!
Commented: 22 grudnia 2016 at 07:59
Tak teraz wszystko jest OK.
Pozdrawiam miłośnika sielonoł herbaty ;D