Drukarka 3D – już działa

Nic o niej nie pisałem od dawna, ale projektu bynajmniej nie zarzuciłem. Było trochę problemów, elektronika, którą sobie sam zamordowałem usiłując usunąć prostą usterkę, potem duuuuużo zabawy z kalibracją i konfiguracją, co było pracochłonne, ale trudne do relacjonowania, ale to już wszystko historia. Drukarka jest, działa, drukuje, jejku, jak pięknie drukuje 😀

Na zdjęciu proces drukowania brakującego elementu drukarki: chłodnicy wydruku. I to jest właśnie to, co w technologii reprap najbardziej mi się podoba: trzeba zbudować podstawowy sprzęt, żeby tylko zaczął działać i potem już ma się w zasięgu ręki możliwość dowolnego rozwoju, maszyna może sobie sama dodrukować brakujące elementy, te już istniejące zastąpić nowymi (oczywiście z pewną pomocą operatora), możliwości tego urządzenia są niesamowite a ja nadal jeszcze w szoku jestem, mile zaskoczony jakością uzyskanych wydruków. Wydruki 3D nie są idealne, mają zwykle powierzchnię z „fakturą” (charakterystyczne słoje) i działają tu pewne ograniczenia (np. pofarfoclone „paski” widoczne na zdjęciu wyżej to elementy pomocnicze drukowane tylko po to, żeby nad całą tą konstrukcją dało się potem wydrukować zamykającą ją płaszczyznę, je się potem wycina. Podstawowym ograniczeniem druku 3D jest niemożność drukowania „w powietrzu), ale szczerze, spodziewałem się dużo gorszych rezultatów, niż mi wyszły, zwłaszcza wobec jakości wydruków, które zamawiałem w podobno profesjonalnej firmie, a które zostały wydrukowane z jakością o klasę gorszą od tego, co wychodzi z tej mojej, nawet jeszcze bez chłodnicy, bez porządnej maty do drukowania (zamiast niej używam niebieskiej taśmy malarskiej), bez sensownego prowadzenia filamentu i pewnie parę innych „bez” też by się znalazło.

Jeszcze kilka zdjęć:

Początki były dość ciężkie, kalibracja tego urządzenia może nie jest jakaś strasznie trudna, ale wymaga nabrania pewnej wprawy. Bez niej… cóż. Mój pierwszy wydruk wyglądał tak:

Choć w sumie, to ten wydruk był drugi. Numer jeden należy się bezładnemu kłębkowi stopionego tworzywa, jaki się nie chciał nawet przyczepić do stołu i tylko się ciągnął za głowicą. To, co na zdjęciu powyżej to była druga próba po poprawieniu kalibracji osi Z. Też jeszcze było kiepsko, trzecia próba jednak już zaczęła zdradzać pozory powodzenia:

(komentarz żony i potem dzieci: „mógłbyś pszczołą zostać”)

I pierwszy wydruk niemal w pełni udany:

I to tyle. W temacie tworzenia potrzebnych detali dla własnych wynalazków wszedłem niniejszym na nowy poziom wtajemniczenia 🙂

PS: uprzedzając pytania: jakieś 1300 złotych.
PS2: gdyby były inne pytania, proszę pytać w komentarzach, odpowiem. Ta drukarka raczej nie pojawi się w dziale „moje projekty”, z tego prostego powodu, że moim projektem nie jest, ale już mi chodzi po głowie, nowa, lepsza drukarka, bowiem ta jest bardzo prostą konstrukcją i ma pewne wady. Mając ją, mogę jednak już sam sobie potworzyć co mi się żywnie podoba do drukarki V2 🙂 I tą zapewne opiszę. Jeżeli tylko powstanie, oczywiście.

 

 

This entry was posted in , . Bookmark: permalink.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum

  • 2021 (3)
  • 2020 (2)
  • 2019 (8)
  • 2018 (9)
  • 2017 (24)
  • 2016 (66)
  • 2015 (39)

Wyszukiwanie

Licznik odwiedzin

0355773
Visit Today : 104
Hits Today : 380
Total Hits : 1161363
Who's Online : 2